.

.

Kravitz Lenny - Blue Electric Light (Pink/Blue) (2LP)

Czas realizacji:
Obecnie brak na stanie
Boski Lenny powraca! Kto widział nowy klip do „TK421” ten rozumie skąd wspomniana boskość. Nie wiem jak pan Kravitz to robi, ale on serio się nie starzeje. A i formy mogą mu pozazdrościć małolaci. Jednak to świat muzyki, a nie pokaz Victoria’s Secret, więc najbardziej liczy się dźwięk. Czy numer promujący „Blue Electric Light” jest wybitny i tak boski jak ciało Kravitza? Niekoniecznie, ale mimo wszystko trzyma wysoki poziom. Jest w tym vibe funkującego Prince’a i rock ‘n’ rollowa zadziorność. Mamy więc tutaj Kravitza w pigułce – nic nowego, nic świeżego ani zaskakującego. Jednak wydaje mi się, że dawno nie brzmiał tak żywo i tak dobrze. Wróży to doskonale, jeśli chodzi o cały nowy krążek. Dlaczego? W przypadku Lenny’ego zazwyczaj jest tak, że otrzymujemy bardzo spoko single, a w całości nie jest już tak kolorowo. Przykładem może być chociażby jego ostatni album, który był promowany przez doskonały „Low”. Jednak jako całość album nie bronił się już tak dobrze. Nieraz wspominałem, że uwielbiam głos Lenny’ego i uważam, że jest jednym z lepszych wokalistów naszych czasów i tego nadal się trzymam. Jest również doskonałym gitarzystą, który ma zapędy w stylu Hendrixa, ale chyba niekoniecznie jest tak dobrym kompozytorem jak wyżej wymieniona legenda. Nawet kiedy biorę na warsztat takie klasyki jak „Mama Said” czy „Let Love Rule” to niekoniecznie jestem zachwycony wszystkim co słyszę. Jest tam zbyt dużo wypełniaczy w stosunku do zazwyczaj idealnych singli. Chciałbym kiedyś usłyszeć album Lenny’ego np. w stylu numeru „Belive In Me”, gdyż jest to jeden z moich ulubionych tracków tego pana. Niestety album z którego pochodził ów singiel był bardziej rozczarowujący niż czarujący. Może spotka mnie za to kara, ale uważam, że Kravitz jest bardziej artystą singlowym czy koncertowym, którego składanki typu „the best of” sprawdzają się idealnie. Nie skreślam jednak jego nowego albumu, gdyż tak jak każdy poprzedni odsłucham w całości i dopiero wtedy wydam werdykt. Nie zmienia to jednak faktu, że nowy singiel jest bardzo dobry i porwie niejedną osobę do tańca, czy to nago, czy w ubraniu. Lista utworów: A1 It’s Just Another Fine Day (In This Universe of Love) A2 TK421 (Album track) A3 Honey B1 Paralyzed B2 Human B3 Let It Ride C1 Stuck in the Middle C2 Bundle of Joy C3 Love Is My Religion D1 Heaven D2 Spirit in My Heart D3 Blue Electric Light
47,54 $
Ilość:



Gatunek: Rock

Boski Lenny powraca! Kto widział nowy klip do „TK421” ten rozumie skąd wspomniana boskość. Nie wiem jak pan Kravitz to robi, ale on serio się nie starzeje. A i formy mogą mu pozazdrościć małolaci. Jednak to świat muzyki, a nie pokaz Victoria’s Secret, więc najbardziej liczy się dźwięk.

Czy numer promujący „Blue Electric Light” jest wybitny i tak boski jak ciało Kravitza? Niekoniecznie, ale mimo wszystko trzyma wysoki poziom. Jest w tym vibe funkującego Prince’a i rock ‘n’ rollowa zadziorność. Mamy więc tutaj Kravitza w pigułce – nic nowego, nic świeżego ani zaskakującego. Jednak wydaje mi się, że dawno nie brzmiał tak żywo i tak dobrze. Wróży to doskonale, jeśli chodzi o cały nowy krążek. Dlaczego? W przypadku Lenny’ego zazwyczaj jest tak, że otrzymujemy bardzo spoko single, a w całości nie jest już tak kolorowo.

Przykładem może być chociażby jego ostatni album, który był promowany przez doskonały „Low”. Jednak jako całość album nie bronił się już tak dobrze. Nieraz wspominałem, że uwielbiam głos Lenny’ego i uważam, że jest jednym z lepszych wokalistów naszych czasów i tego nadal się trzymam. Jest również doskonałym gitarzystą, który ma zapędy w stylu Hendrixa, ale chyba niekoniecznie jest tak dobrym kompozytorem jak wyżej wymieniona legenda.
Nawet kiedy biorę na warsztat takie klasyki jak „Mama Said” czy „Let Love Rule” to niekoniecznie jestem zachwycony wszystkim co słyszę. Jest tam zbyt dużo wypełniaczy w stosunku do zazwyczaj idealnych singli. Chciałbym kiedyś usłyszeć album Lenny’ego np. w stylu numeru „Belive In Me”, gdyż jest to jeden z moich ulubionych tracków tego pana. Niestety album z którego pochodził ów singiel był bardziej rozczarowujący niż czarujący.
Może spotka mnie za to kara, ale uważam, że Kravitz jest bardziej artystą singlowym czy koncertowym, którego składanki typu „the best of” sprawdzają się idealnie. Nie skreślam jednak jego nowego albumu, gdyż tak jak każdy poprzedni odsłucham w całości i dopiero wtedy wydam werdykt. Nie zmienia to jednak faktu, że nowy singiel jest bardzo dobry i porwie niejedną osobę do tańca, czy to nago, czy w ubraniu.

Lista utworów:

A1 It’s Just Another Fine Day (In This Universe of Love)
A2 TK421 (Album track)
A3 Honey
B1 Paralyzed
B2 Human
B3 Let It Ride
C1 Stuck in the Middle
C2 Bundle of Joy
C3 Love Is My Religion
D1 Heaven
D2 Spirit in My Heart
D3 Blue Electric Light

Rok albumu: 2024

Nazwa zespołu Kravitz Lenny

Rok wydania 2024

Nazwa albumu: Blue Electric Light (Pink/Blue)

Format nośnika 2LP

Wydawnictwo 1/2 BMG

Numer katalogowy: U3893928

Liczba nośników: 2

Format filtry: VINYL

Gatunek Rock

Data wydania: 2024-05-24

Kraj wydania Europa

Pochodzenie zespołu Stany Zjednoczone

Kod ean13: 4050538939286

No customer reviews for the moment.