.

Filtruj według
Cena
$ $
Nośnik
Rok albumu
Pochodzenie zespołu
Wydawnictwo
Kraj wydania
Nazwa zespołu
Gatunek
Podgatunek
Wydawnictwo 1/2
Filtruj
24h
24h
24h
24h
Obecnie brak na stanie
24h
24h
Obecnie brak na stanie
Obecnie brak na stanie
ZAZ, czyli Isabelle Geffroy, to artystka pełna pozytywnej energii, zarażająca optymizmem, tryskająca radością życia. Francuzka emanuje energią i radością zarówno wtedy, gdy śpiewa swoje piosenki na ulicy, jak i podczas występów w wielkich obiektach przed wielotysięczną publicznością. Niejednokrotnie mieli okazję tego doświadczyć liczni polscy fani ZAZ. Dowodzi tego także, pochodzące z 2011 roku pierwsze koncertowe wydawnictwo artystki, "Sans Tsu Tsou". Album dokumentuje pierwsze tournée ZAZ, podczas którego wystąpiła dla dziesiątków tysięcy fanów między innymi we Francji, w Niemczech, czy Szwajcarii. Zarejestrowano tu porywające wykonania 16 piosenek artystki, wśród których znalazł się też pierwszy wielki przebój ZAZ, "Je Veux". Francuzka sprezentowała fanom również pięć wcześniej niepublikowanych kompozycji.
24h
Do perkusji zasiadł namówiony przez ojca, tajniki gry na saksofonie i harmonijce ustnej zgłębił samodzielnie, śpiewać nie uczył się wcale, bo śpiewać umiał od zawsze. Był jedną z barwniejszych postaci polskiej estrady, ale w pamięci zapisał się jako wyśmienity wokalista obdarzony przez los talentami – niezwykłą barwą i skalą głosu, imponującą muzykalnością, wspaniałym poczuciem rytmu, estradowym wdziękiem i umiejętnością szybkiego nawiązywania kontaktu z publicznością. Gdyby od piosenki Czarny Ali-Baba przyszło mu zaczynać karierę piosenkarską, szybko stałby się ulubieńcem tłumów. Ale właśnie wtedy obchodził jubileusz dwudziestolecia pracy estradowej. Podczas jubileuszowej fety w teatrze STU przypomniano mu amatorskich Czartów, a także Beatmenów i Telstar, przygrywających rówieśnikom do tańca, krakowskich dixielandowców z Old Metropolitan Band i Beale Street Band, rockmanów z Kwadratu i Grupy Doktora Q, a nawet kabaretowe trio Sam, czyli Sikorowski, Piasecki i Zaucha. Śpiewać zaczął w Dżamblach od standardów bluesowych i rockowych. Ale w ówczesnych realiach drogę do radia i telewizji otwierały banalne piosenki. Z pomocą Strzeleckiego kurka złożył daninę ekranową, by już nieskrępowanie – jak pisali o nim i Dżamblach krytycy – wyprzedzać czas i „zasypywać przepaść dzielącą modne i wciąż mocne uderzenie i trudny jazz”. Tę muzykę ktoś słusznie nazwał wkrótce jazz-rockiem. Kariera Dżambli, choć krótka, wyznaczyła Andrzejowi Zausze stałe miejsce na polskiej scenie muzycznej. Pierwsza płyta prekursorów polskiego jazz-rocka okazała się jednak ostatnią. Andrzej Zaucha trafił do Anawy, opuszczonej przez Marka Grechutę. Współpraca z nią zaowocowała nowymi doświadczeniami, w których bardziej niż jazzowe frazowanie, liczyła się interpretacja tekstu, walor słowa wyartykułowanego z wyśmienitą dykcją. Ale i ta przygoda muzyczna Zauchy trwała krótko. Ślad na szczęście pozostał, a Andrzej Zaucha stał się artystą rozpoznawalnym. Zanim jednak znalazł swoje miejsce w muzyce, spędził za granicą sześć lat, grając i śpiewając w zespole rozrywkowym Mini Max. Powrócił na estradę w 1980 roku. I wtedy okazało się, jak bardzo jest potrzebny polskiej piosence. „Trzeba robić to, co się lubi i wtedy robi się to dobrze”. Mówił tak, gdy trenował kajakarstwo i odnosił sukcesy sportowe. Tej samej zasadzie hołdował, gdy zauroczyła go muzyka. Kolejne doświadczenia systematycznie wyzwalały drzemiące w nim zdolności artystyczne. Wystąpił w spektaklach muzycznych. Pojawił się też w epizodycznych rolach filmowych. „To świetny aktor, który gra piosenkarza” – powiedział kiedyś o nim profesor Bardini. Zaucha jazzman korzystał z każdej okazji, by pokazać, co tak naprawdę jest jego „serca biciem”. „Bo – jak mówił w jednym z wywiadów – jazzowe kawałki to po prostu ładne piosenki. Wszystko zależy tylko od tego, jak się je poda”. Swoboda we frazowaniu, wyczucie swingu, nieco chropawy głęboki głos o „czarnej” barwie były znakiem firmowym jego jazzowej wokalistyki. Jego najlepsze dni miały dopiero nadejść. Dożywał czasów, gdy mogły się spełnić marzenia każdego artysty. Stało się jednak inaczej. Zginął 10 października 1991 roku, zastrzelony wraz z towarzyszącą mu aktorką Zuzanną Leśniak. Zabójcą był jej mąż, francuski reżyser Ives G. Co po nim zostało? Trochę rozwichrzonego dorobku, którego nikt wcześniej nie porządkował. Kilkanaście wywiadów prasowych, recenzje płyt, kilkadziesiąt teledysków i setki artykułów omawiających sensacyjne okoliczności jego śmierci.
24h
8,29 $
Debiutancka płyta wyjątkowej artystki, którą pokochała polska publiczność – ZAZ. Imienny materiał miał premierę w 2010 roku i stał się wielkim wydarzeniem w ojczyźnie Francuzki. A także w Polsce. Zarówno nad Sekwaną, jak i nad Wisłą płyta ""ZAZ"" wspięła się na pierwsze miejsce notowania albumów. We Francji uzyskała status diamentowy, w Polsce podwójnie platynowy. Z ""ZAZ"" pochodzą pierwsze wielkie hity Isabelle Geffroy, jak naprawdę nazywa się artystka - ""Je Veux"" i ""Le Long de la Route"". Na debiucie ZAZ zawarła kwintesencję swego muzycznego stylu, na który składają się pop, blues, jazz, folk, soul oraz francuska chanson. Z jej utworów bije wielka radość życia. Potrafi porwać zarówno z tłum w wielkiej hali, jak i zachwycić, śpiewając na ulicy swoim wyjątkowym, z miejsca rozpoznawalnym głosem.
24h
Uwielbiana w Polsce francuska wokalistka Zaz przedstawia czwarty w karierze album "Effet Miroir". Obdarzona wyjątkowym głosem i swobodnie poruszająca się między jazzem, popem, soulem i piosenką francuską Isabelle Geffroy, jak naprawdę nazywa się Zaz, jest obecnie najpopularniejszą piosenkarką we Francji i najbardziej znaną francuską piosenkarką na świecie. Od 2010 roku, kiedy premierę miał przebój "Je Veux", sprzedała ponad 4 mln albumów i wystąpiła na pięciu kontynentach. Przy ostatniej studyjnej płycie, wydanej w 2014 roku "Paris", Zaz współpracowała między innymi z Quincym Jonesem, Charlesem Aznavourem i Pablo Alboránem. ZAZ jest niezwykle lubiana w Polsce. Każda z trzech płyt Francuzki pokryła się u nas platyną ("Recto Verso") albo podwójną platyną ("Zaz" i wspomniana "Paris"). Nową płytę promował singiel "Qué Vendrá". Niezwykle popularna w naszym kraju francuska artystka śpiewa w nowym utworze zarówno w swoim ojczystym języku, jak i po hiszpańsku. "Z mojej perspektywy to utwór o tym, jak idziemy przez życie. Tytuł jest odbiciem ostatnich ośmiu lat, które spędziłam na koncertach w różnych częściach świata i przypomina mi o wszystkich spotkaniach i naukach, które mi się w tym czasie przydarzyły. "Qué Vendrá" można przetłumaczyć z hiszpańskiego na "co będzie, to będzie". Tekst mówi o tym, aby brać życie takim, jakie jest i niczego nie żałować" mówi o utworze Zaz.
24h
ZAZ, czyli Isabelle Geffroy, obdarzona niezwykłym talentem oraz wielką sceniczną charyzmą francuska artystka, już swoją imienną, debiutancką płytą wzbudziła zachwyt oraz zyskała wielką popularność. Wydany w 2013 roku drugi album ""Recto Verso"" pozycję artystki umocnił. Album zawiera smakowitą, typową dla ZAZ mieszankę stylów, w tym jazz, blues, pop, soul, folk. Promowała go świetna, przebojowa piosenka ""On Ira"". Inne znakomite utwory z tego wydawnictwa to ""Si"" i ""Gamine"". Tak jak w przypadku debiutu, ""Recto Verso"" zyskał diamentowy status we Francji oraz platynowy w Polsce.
24h
Jubileuszowa edycja albumu Andrzeja Zauchy „Wszystkie stworzenia duże i małe” wydana na czarnym CD z okazji 65-lecia Polskich Nagrań. Płyta „Wszystkie stworzenia duże i małe”, to pierwszy solowy album w karierze Andrzeja Zauchy. Został wydany wiosną 1983 roku z charakterystyczną okładką Andrzeja Pągowskiego. Od strony muzycznej to bardzo udana fuzja funku, soulu i wysmakowanego popu – nie zabrakło dynamicznych, pełnych energii kompozycji „Spocznij kapturku...”, ale też utworów wolniejszych, lekko rozmarzonych „Miauczy kwiczy” czy rozbujane „Tak się czuję”. Doskonale wypadł tytułowy duet z Ewą Bem, a także kilka gościnnych solowych popisów Józefa Skrzeka na syntezatorach Mooga. Nad wszystkim rzecz jasna króluje sam Zaucha, który prowadzi przez opowieści Wojciecha Jagielskiego mocnym i pewnym głosem. Jak sam Zaucha mówił: „W muzyce rozrywkowej powinien zaistnieć moment swingowania. Jeśli jest to kołysanie, można przy tym zatańczyć, to znaczy, że tam jest element swingu, wszystko się porusza. Muzyka rozrywkowa, przy której nie da się zatańczyć, to w ogóle nie jest muzyka, która porywa duszę i ciało.” Przy „Wszystkich stworzeniach dużych i małych” da się tańczyć. Dusza i ciało na pewno będą usatysfakcjonowane.
24h