.

Filtruj według
Cena
$ $
Nośnik
Rok albumu
Pochodzenie zespołu
Wydawnictwo
Kraj wydania
Nazwa zespołu
Gatunek
Podgatunek
Zespół
Wydawnictwo 1/2
Filtruj
Błoto - Organiczny fenomen Błoto bardzo szybko owiał mit undergroundu. Najpierw na pierwszym koncercie wypchany po brzegi Blue Note podczas poznańskiego Spring Break w 2019 roku. Później, na jego fali 4 kolejne występy w Warszawie i we Wrocławiu jeszcze bez wydanej płyty. Następnie pierwsze tłoczenie winyla sprzedane w 24 godziny bez udostępniania żadnego singla, ani okładki. Wiadomość o Błocie w drugim obiegu zaczęła zataczać coraz większe kręgi sięgając Japonii, gdzie album doczeka się również japońskiej wersji na CD. Takiego obrotu sprawy nie spodziewał się nikt. Nawet sam zespół, który zrodził się z przypadku, jak błoto po deszczu. Wszystko zaczęło się latem 2018 na trasie wrocławskiego sekstetu EABS, podczas której wypadł dzień wolny od koncertów. W drodze do trójmiasta skład coraz bardziej się zmniejszał. W samochodzie pozostało czworo muzyków. Wolny wieczór, zgrana do granic możliwości sekcja rytmiczna w trasie i duży potencjał kreatywności drzemiący w formującym się właśnie Błocie wywołał u wszystkich spory entuzjazm. Również wielką gościnnością wykazał się Grzegorz Skawiński (Kombii), który udostępnił w piątkowy wieczór świetnie wyposażone Maska Studio. Album powstał bez większego zastanowienia, z potrzeby serca i z radości wspólnego muzykowania. Stąd też zarejestrowano około 90 minut muzyki. Ostatecznie na “Erozjach” znalazło się około 40. Tak jak w przypadku “Korozji” Tomasza Stańko i Andrzeja Kurylewicza, “Wynegocjowałem z nim cenę, wynająłem studio. Trzy, cztery godziny nagrań. Koncentracja, pach, nagranie. Koniec. Bez powtórek. Weszliśmy i wyszliśmy. Efekt wyjątkowo dobry. Dokonaliśmy wyboru. Kuryl nazwał to Korozjami - typowe jego nazewnitwo.” - zapisał w swoich wspomnieniach T. Stańko. Identycznie było w tym przypadku. To nie jedyna analogia. Kurylewicz w pierwszej połowie lat 80-tych mówił, że już nie gra jazzu. Błoto chyba też nie… Jest to muzyka mocno osadzona na brutalnych hip-hopowych groove’ach, odwołujących się do nowojorskiego brzmienia lat dziewięćdziesiątych. Czuć w niej brud i bezkompromisowość, jej siła leży w bębnach i basie, nawiązując przy tym do klasyków takich jak Wu-Tang Clan czy Company Flow. To radykalna muzyka, jak radykalne są czasy w których została nagrana. Czasów umierającej planety, wyraźnych podziałów społecznych, mowy nienawiści, rosnącego nacjonalizmu, brutalności policji, nepotyzmu, układów politycznych. To wszystko dzieje się na naszych oczach. Następuje erozja świata który znamy. Album Błota pt. “Erozje” ukaże się nakładem Astigmatic Records. Płyta będzie dostępna na winylu, CD oraz na wszystkich platformach streamingowych Credits: Latarnik - piano, synthesizers, percussions Wuja HZG - bass guitar, percussions Cancer G - drums Książę Saxonii - tenor saxophone, perscussions All compositions were created late night of 3.08.2018 as a result of collective improvisation of the Błoto quartet in Maska Studio in Gdańsk, courtesy of Grzegorz Skawiński. Executive producer, A&R. manager: Sebastian Jóźwiak Sound engineer: Maciej Jakimiuk Assistant sound engineer : Michał Mielnik Mix: Wojtek Perczyński & Kwazar (Gagarin Studio) Mastering: Kwazar (Gagarin Studio) Photos: Sebastian Jóźwiak, Ola Bodnaruś Graphic design: Animisiewasz Painting: Michał “Żyto” Żytniak Painting digitization: Ola Bodnaruś
Obecnie brak na stanie
Po świetnie przyjętym przez publiczność i krytyków debiutanckim krążku¬ „Repetitions (Letters to Krzysztof Komeda)”, poświęconemu mniej znanej twórczości legendarnego polskiego kompozytora, w 2018 roku wrocławska formacja EABS poszła za ciosem wydając dwie kolejne płyty winylowe („Live” oraz „Na taśmę”) wieńcząc dzieło „Tryptykiem Komedowskim”. Zaskakujące przyjęcie debiutu zespołu zaostrzyło apetyt słuchaczy na zupełnie inne nagrania. Na album, tym razem już w stu procentach autorski, trzeba było jednak poczekać aż 2 lata. Zespół EABS tym razem nie sięgał bezpośrednio do kompozycji mistrzów polskiej szkoły szeroko pojętej muzyki rozrywkowej. Muzycy nie zapomnieli przy tym, że dziedzictwo, to w pewnym sensie kapitał przeszłości, który generuje tożsamość i buduje przyszłość. Dlatego przodkowie z ery jazzowej i bigbitowej wskazali drogę, którą zespół powinien obrać w swoich dalszych muzycznych poszukiwaniach. Głownie przez chęć do eksperymentowania i poszukiwania unikalnego brzmienia. Dzięki ich koncepcjom grupa postanowiła jeszcze głębiej wsłuchać się w swoje własne „ja”. To pozwoliło uniknąć obsesji imitacji zachodniego brzmienia, którym opanowany jest coraz bardziej generyczny rodzimy rynek muzyczny. Konceptualny kierunek oraz pierwsze szkice kompozycji były gotowe już po wakacjach 2017 roku. Jednak ogromne tempo koncertowe, oraz chęć poszerzenia składu o saksofon sopranowy i flet na których zagrał Tenderlonious, nie pozwalały na szybkie ruchy w studiu. Zwłaszcza, że gość z Londynu musiał przylecieć na sesje do Wrocławia. Na szczęście czas działał tylko na korzyść tego materiału. Zespół był już niesłychanie zgrany realizując założenia podczas nagrań. Kompozycje dojrzały i ewoluowały jeszcze bardziej. „Pomysł na utwór „Ciemność” otwierający album zrodził się z kolektywnej improwizacji następującej przed koncertową wersją „Komedowskiego Medleya Free Witch And No Bra Queen / Sult”. Bardzo nas zdziwiło, że nowy album poświęcony szeroko pojętej słowiańszczyźnie rodzi się akurat z połączenia utworów o wiedźmie i o głodzie. Jedno i drugie było bardzo dobrze znane w centralnej europie, nie tylko we wczesnym średniowieczu. Podczas długich tras dużo rozmawialiśmy o skomplikowanej historii Polski. Widzieliśmy w niej dużo strasznych, nieprzepracowanych momentów, które nawiedzają nas we współczesności” - wspomina Marek Pędziwiatr. Pod wpływem inspiracji rozważaniami wielu muzyków, historyków, dziennikarzy, pisarzy a nawet psychoterapeutów bardzo szybko zaczęły pojawiać się kompozycje, które zespół wydostał z głębi swojego ducha i wyobraźni. Jest to też próba radykalnego zerwania z utartymi mitami narodowymi, które sterują zbiorową wyobraźnią Polaków. Muzycy skoncentrowali się na mitologii słowiańskiej i demonologii polskiej, jednocześnie zastanawiając się nad współczesną duchową kondycją polaków. Główną inspiracją dla tego albumu jest enigmatyczna „słowiańska melancholia”, którą zespół starał się odszukać we własnym DNA. „Slavic Spirits” to próba kontaktu ze światem bezpowrotnie i brutalnie utraconej kultury, która przez brak bogactwa źródeł nigdy nie zostanie już dokładnie zbadana. Metaforą tego braku wiedzy o przodkach jest utwór „Ciemność”. Następnie zespół zabiera nas do lasów i na pola gdzie spotykamy dwa demony, które nad nimi panują („Leszy” i „Południca”). Wreszcie wspinamy się nad mglistą i wiecznie mokrą świętą górę („Ślęża”), by ostatecznie oddać się rytualnemu „Przywitaniu Słońca”.
24h
11,54 $
Gdyby dokonać ogólnej interpretacji całej twórczości zespołu EABS, dociekliwy słuchacz zauważyłby, że każdy kolejny album wynika z poprzedniego. Ich wydźwięk jest podobny i można traktować je jako wariacje na ten sam temat. Zmienia się tylko tło opowieści. Wszystko kręci się wokół życia i śmierci, początku i końca świata, a także roli człowieka uwikłanego w to wszystko egzystencjalnie. Po lekcjach futuryzmu od Sun Ra, kolektyw przenosi się do roku 2061 kontynuując swoją misję w kosmosie w towarzystwie żywej legendy Jana Ptaszyna Wróblewskiego. “Wszystkie światy są twoje — z wyjątkiem Europy. nie próbujcie tam lądować.” - brzmiał złowieszczy komunikat mitycznego Monolitu znanego z "Odysei Kosmicznej" Arthura C. Clarke’a. Ten cytat stał się metaforą sytuacji w jakiej znalazł się zespół EABS w momencie przyjścia pandemii. Nie tylko Europa stała się niedostępna, w miejscu stanął cały świat. Przyszła refleksja, że tylko empatia i współpraca może uratować ludzkość. Tocząc wojny między sobą na Ziemi, nie będziemy w stanie wspólnie stawić czoła większemu zagrożeniu, które może przyjść z zewnątrz. Podobną analogię da się zauważyć w serii książek Arthura C. Clarke’a, którą rozsławił swoim ikonicznym filmem "2001: Odyseja kosmiczna "- Stanley Kubrick. Wydana w 1986 roku - trzecia część serii posłużyła za luźną inspirację do nagrania czwartej płyty EABS pt. 2061, stając się soundtrackiem do filmu który jeszcze nie powstał. Kolektywna praca zawsze była domeną EABS. Przy nowej płycie słychać to jeszcze bardziej ponieważ praktycznie wszyscy instrumentaliści przynieśli na sesję nagraniową swoje kompozycje. Dzięki temu album oscyluje na orbitach wielu gatunków takich jak jazz, elektronika czy hip hop w takich mutacjach jak: miami bass, trap czy drill. Dodatkową niespodzianką jest fakt, iż w rolę duchowego przewodnika i mentora wcielił się Jan Ptaszyn Wróblewski, który brał udział we wszystkich misjach w dziejach polskiego jazzu, niczym doktor Heywood Floyd przemierzający galaktykę na pokładzie statku kosmicznego Wszechświat. Rok 1986 jest symboliczny dla zespołu EABS. Polskę odwiedził Sun Ra ze swoją Arkestrą niosąc proroctwo: “Żyjemy w Czasie Końca. W jego ostatnim momencie, którego nie przyjmujemy do wiadomości. Jesteśmy już po końcu świata…” - te słowa kosmity z Saturna unosiły się nad ostatnim projektem kolektywu. W tym samym roku blisko ziemi przelatywała kometa Halleya, która natchnęła Arthura C. Clarke’a do napisania trzeciej odsłony "Odysei kosmicznej". Następny raz to ciało niebieskie będziemy mogli zobaczyć dopiero w tytułowym 2061 roku. Autor w swojej książce przewidywał obecną dekadę jako pełną kryzysów, skandali i katastrof. Dr Heywood Floyd obserwował płonące miasta, wojnę nuklearną i wszystkie inne przerażające wydarzenia z okna monitora, będąc od lat w przestrzeni kosmicznej. Koszmar rozgrywający się na Ziemi spowodował, że powstające przez tysiąclecia różnice kulturowe i lingwistyczne zaczęły zanikać, a pojawienie się nowego słońca o nazwie Lucyfer tylko przyspieszyło ten proces. Wyniszczone przez walkę ze sobą mocarstwa dokonały pojednania i zjednoczenia, przez co wybuch kolejnych podobnych wojen był już niemożliwy. Istniejąca machina pokojowa zaczęła przekładać w końcu życie ponad śmierć. Rozpad olbrzymiego pasożytniczego biznesu wojskowego, dał w efekcie przyspieszenie światowego rozwoju gospodarczego. Stworzony moralny ekwiwalent wojny doprowadził do zasypywania wielowiekowych szkód i zaniedbań które były przez nią spowodowane. Najnowszy album EABS symbolizuje czas, w którym Kometa Halleya znowu przeleci bardzo blisko Ziemi. Miejmy nadzieję, że w świetle ostatnich wydarzeń utopijna wizja autora Odysei Kosmicznej się ziści, a na naszej planecie zapanuje pokój. Na całe szczęście nikt nie będzie musiał czekać na album przez kolejne 40 lat.
Obecnie brak na stanie
EABS - “Discipline of Sun Ra” czyli kosmiczna odyseja w ramach Polish Space Program “Jako ludzkość mamy już za sobą niejedno tysiąclecie, w rzeczywistości przeszliśmy też apokalipsę. Żyjemy w Czasie Końca. W jego ostatnim momencie, którego nie przyjmujemy do wiadomości. Jesteśmy już po końcu świata… Nie zauważyliście tego?” - rozważał kilka dekad temu Sun Ra. Ewidentnie żyjemy w pożyczonym czasie. W czasie pogrążonym w ciemności i ignorancji, w którym potrzebujemy chociaż odrobinę światła i miłości… a one mogą przyjść wraz z kosmiczną muzyką Mr. Ra, którą na swojej trzeciej płycie dekonstruuje zespół EABS. W październiku 2019 roku, po ponad 33 latach, światło dzienne ujrzał archiwalny zapis pierwszego lądowania Sun Ra Arkestra w Polsce. Z tej okazji EABS przygotował specjalny koncert związany z tym wydawnictwem. Chwilę później, podczas lockdownu spowodowanego pandemią, dogłębny namysł nad filozofią przybysza z Saturna zaważył o studyjnym nagraniu materiału i ostatecznym kształcie albumu “Discipline of Sun Ra”. Wtedy nastąpiły dość poważne zmiany w selekcji utworów i jeszcze ambitniejsze próby rekreacji jazzowych oryginałów, pchając niektóre kompozycje nie tylko w kierunku hip-hopu (w duchu inspiracji Gil Scott-Heronem czy Davidem Axelrodem), ale też takich gatunków jak juke czy house. Proces twórczy albumu skupił się wokół dwóch idei Sun Ra - dekonstrukcji oraz dyscypliny. “[Sun Ra] Wysłał członków Arkestry, aby przestudiowali poszczególnych muzyków z zespołu Fletchera Hendersona. Dzięki temu mogli zaobserwować istotę ich muzycznego kunsztu. Sun Ra powiedział swoim uczniom, że tamci muzycy nie odtwarzają utworów, tylko tworzą je na nowo, a dzięki odpowiednim informacjom mogą uchwycić ducha oryginału.”. Tak właśnie później Herman Sonny Blount potraktował muzykę legendy swingu. EABS podszedł do kompozycji Sun Ra dokładnie w ten sam sposób. Równie ważnym elementem przy nagrywaniu płyty był reżim związany z dyscypliną i precyzją w grze o jaki walczył pianista z Saturna, wykorzystując do tego cykl ćwiczeń-kompozycji pt. “Discipline”, które wykonywała Arkestra. Były one ściśle pomyślane do ćwiczeń z minimalną ilością materiału, najczęściej zbudowane na partiach sekcji dętej, z cykliczną melodią rozwijającą się z fragmentów, tak by każda osoba grała swoje kwestie skrupulatnie, bez jakichkolwiek odchyleń. To właśnie do nich nawiązuje tytuł albumu “Discipline of Sun Ra”. Sun Ra dążył do grania muzyki ponadczasowej, która będzie aktualna nawet 1000 lat później... i trzeba przyznać, że to mu się udało. Muzyka z odległych planet to brzmienie nieskończoności. “Nieskończoność w rozumieniu Mr. Ra oznacza tworzenie jazzu przyszłości, ale w taki sposób, by zawierał w sobie przeszłość.” - ta sama misja przyświeca muzykom z Polski. Na “Slavic Spirits" zespół tworząc nowe, poszukiwał w dalekiej przeszłości swoich przodków. Jak się okazuje, spotkanie z koncepcjami Mr. Ra nie było przypadkowe. Dzielił się on również podobną filozofią przejścia drogi od ciemności i mroku, aż do słońca i oświecenia. W przypadku, w którym nie będzie już nadziei dla życia na naszej planecie, trzeba szukać chociażby metaforycznej próby eskapizmu… stąd mozolne budowanie statku kosmicznego pod banderą “Polish Space Program”.
24h
Absolutny hit zespołu EABS zamknięty w specjalnym boxie. Do tej wersji "Slavic Spirits" w wersji limitowanej do 1000 sztuk została dołączona obszerna książka opisująca szeroko koncept tego albumu. Po świetnie przyjętym przez publiczność i krytyków debiutanckim krążku¬ Repetitions (Letters to Krzysztof Komeda), poświęconemu mniej znanej twórczości legendarnego polskiego kompozytora, w 2018 roku wrocławska formacja EABS poszła za ciosem wydając dwie kolejne płyty winylowe (“live” oraz “na taśmę”) wieńcząc dzieło “tryptykiem Komedowskim”. Zaskakujące przyjęcie debiutu zespołu zaostrzyło apetyt słuchaczy na zupełnie nowe nagrania. Na nowy album, tym razem już w stu procentach autorski, trzeba było jednak poczekać aż 2 lata. Zespół EABS tym razem nie sięgał bezpośrednio do kompozycji mistrzów polskiej szkoły szeroko pojętej muzyki rozrywkowej. Muzycy nie zapomnieli przy tym, że dziedzictwo, to w pewnym sensie kapitał przeszłości, który generuje tożsamość i buduje przyszłość. Dlatego przodkowie z ery jazzowej i bigbitowej wskazali drogę, którą zespół powinien obrać w swoich dalszych muzycznych poszukiwaniach. Głownie przez chęć do eksperymentowania i poszukiwania unikalnego brzmienia. Dzięki ich koncepcjom grupa postanowiła jeszcze głębiej wsłuchać się w swoje własne “ja”. To pozwoliło uniknąć obsesji imitacji zachodniego brzmienia, którym opanowany jest coraz bardziej generyczny rodzimy rynek muzyczny. Konceptualny kierunek oraz pierwsze szkice kompozycji były gotowe już po wakacjach 2017 roku. Jednak ogromne tempo koncertowe, oraz chęć poszerzenia składu o saksofon sopranowy i flet na których zagrał Tenderlonious, nie pozwalały na szybkie ruchy w studiu. Zwłaszcza, że gość z Londynu musiał przylecieć na sesje do Wrocławia. Na szczęście czas działał tylko na korzyść tego materiału. Zespół był już niesłychanie zgrany realizując założenia podczas nagrań. Kompozycje dojrzały i ewoluowały jeszcze bardziej. Pomysł na utwór Ciemność otwierający album zrodził się z kolektywnej improwizacji następującej przed koncertową wersją komedowskiego medleya Free Witch And No Bra Queen / Sult. Bardzo nas zdziwiło, że album poświęcony szeroko pojętej słowiańszczyźnie rodzi się akurat z połączenia utworów o wiedźmie i o głodzie. Jedno i drugie było bardzo dobrze znane w centralnej europie, nie tylko we wczesnym średniowieczu. Podczas długich tras dużo rozmawialiśmy o skomplikowanej historii Polski. Widzieliśmy w niej dużo strasznych, nieprzepracowanych momentów, które nawiedzają nas we współczesności. - wspomina Marek Pędziwiatr. Pod wpływem inspiracji rozważaniami wielu muzyków, historyków, dziennikarzy, pisarzy a nawet psychoterapeutów bardzo szybko zaczęły pojawiać się kompozycje, które zespół wydostał z głębi swojego ducha i wyobraźni. Jest to też próba radykalnego zerwania z utartymi mitami narodowymi, które sterują zbiorową wyobraźnią Polaków. Muzycy skoncentrowali się na mitologii słowiańskiej i demonologii polskiej, jednocześnie zastanawiając się nad współczesną duchową kondycją polaków. Główną inspiracją dla tego albumu jest enigmatyczna “słowiańska melancholia”, którą zespół starał się odszukać we własnym DNA. “Slavic Spirits” to próba kontaktu ze światem bezpowrotnie i brutalnie utraconej kultury, która przez brak bogactwa źródeł nigdy nie zostanie już dokładnie zbadana. Metaforą tego braku wiedzy o przodkach jest utwór Ciemność. Następnie zespół zabiera nas do lasów i na pola gdzie spotykamy dwa demony, które nad nimi panują (Leszy i Południca). Wreszcie wspinamy się nad mglistą i wiecznie mokrą świętą górę (Ślęża), by ostatecznie oddać się rytualnemu Przywitaniu Słońca. Niemal 44 minuty muzyki udało się zamknąć na jednym winylowym krążku. Materiał pojawi się również w wersji CD oraz na wszystkich platformach streamingowych. Do “Slavic Spirits” w wersji limitowanej zostanie dołączony obszerny booklet, a całość zostanie zamknięta w estetycznym boxie. Album ukaże się w maju 2019 r. nakładem labelu Astigmatic Records.
24h
Po świetnie przyjętym przez publiczność i krytyków debiutanckim krążku¬ „Repetitions (Letters to Krzysztof Komeda)”, poświęconemu mniej znanej twórczości legendarnego polskiego kompozytora, w 2018 roku wrocławska formacja EABS poszła za ciosem wydając dwie kolejne płyty winylowe („Live” oraz „Na taśmę”) wieńcząc dzieło „Tryptykiem Komedowskim”. Zaskakujące przyjęcie debiutu zespołu zaostrzyło apetyt słuchaczy na zupełnie inne nagrania. Na album, tym razem już w stu procentach autorski, trzeba było jednak poczekać aż 2 lata. Zespół EABS tym razem nie sięgał bezpośrednio do kompozycji mistrzów polskiej szkoły szeroko pojętej muzyki rozrywkowej. Muzycy nie zapomnieli przy tym, że dziedzictwo, to w pewnym sensie kapitał przeszłości, który generuje tożsamość i buduje przyszłość. Dlatego przodkowie z ery jazzowej i bigbitowej wskazali drogę, którą zespół powinien obrać w swoich dalszych muzycznych poszukiwaniach. Głownie przez chęć do eksperymentowania i poszukiwania unikalnego brzmienia. Dzięki ich koncepcjom grupa postanowiła jeszcze głębiej wsłuchać się w swoje własne „ja”. To pozwoliło uniknąć obsesji imitacji zachodniego brzmienia, którym opanowany jest coraz bardziej generyczny rodzimy rynek muzyczny. Konceptualny kierunek oraz pierwsze szkice kompozycji były gotowe już po wakacjach 2017 roku. Jednak ogromne tempo koncertowe, oraz chęć poszerzenia składu o saksofon sopranowy i flet na których zagrał Tenderlonious, nie pozwalały na szybkie ruchy w studiu. Zwłaszcza, że gość z Londynu musiał przylecieć na sesje do Wrocławia. Na szczęście czas działał tylko na korzyść tego materiału. Zespół był już niesłychanie zgrany realizując założenia podczas nagrań. Kompozycje dojrzały i ewoluowały jeszcze bardziej. „Pomysł na utwór „Ciemność” otwierający album zrodził się z kolektywnej improwizacji następującej przed koncertową wersją „Komedowskiego Medleya Free Witch And No Bra Queen / Sult”. Bardzo nas zdziwiło, że nowy album poświęcony szeroko pojętej słowiańszczyźnie rodzi się akurat z połączenia utworów o wiedźmie i o głodzie. Jedno i drugie było bardzo dobrze znane w centralnej europie, nie tylko we wczesnym średniowieczu. Podczas długich tras dużo rozmawialiśmy o skomplikowanej historii Polski. Widzieliśmy w niej dużo strasznych, nieprzepracowanych momentów, które nawiedzają nas we współczesności” - wspomina Marek Pędziwiatr. Pod wpływem inspiracji rozważaniami wielu muzyków, historyków, dziennikarzy, pisarzy a nawet psychoterapeutów bardzo szybko zaczęły pojawiać się kompozycje, które zespół wydostał z głębi swojego ducha i wyobraźni. Jest to też próba radykalnego zerwania z utartymi mitami narodowymi, które sterują zbiorową wyobraźnią Polaków. Muzycy skoncentrowali się na mitologii słowiańskiej i demonologii polskiej, jednocześnie zastanawiając się nad współczesną duchową kondycją polaków. Główną inspiracją dla tego albumu jest enigmatyczna „słowiańska melancholia”, którą zespół starał się odszukać we własnym DNA. „Slavic Spirits” to próba kontaktu ze światem bezpowrotnie i brutalnie utraconej kultury, która przez brak bogactwa źródeł nigdy nie zostanie już dokładnie zbadana. Metaforą tego braku wiedzy o przodkach jest utwór „Ciemność”. Następnie zespół zabiera nas do lasów i na pola gdzie spotykamy dwa demony, które nad nimi panują („Leszy” i „Południca”). Wreszcie wspinamy się nad mglistą i wiecznie mokrą świętą górę („Ślęża”), by ostatecznie oddać się rytualnemu „Przywitaniu Słońca”.
Obecnie brak na stanie
24,05 $
180g Black Vinyl Gdyby dokonać ogólnej interpretacji całej twórczości zespołu EABS, dociekliwy słuchacz zauważyłby, że każdy kolejny album wynika z poprzedniego. Ich wydźwięk jest podobny i można traktować je jako wariacje na ten sam temat. Zmienia się tylko tło opowieści. Wszystko kręci się wokół życia i śmierci, początku i końca świata, a także roli człowieka uwikłanego w to wszystko egzystencjalnie. Po lekcjach futuryzmu od Sun Ra, kolektyw przenosi się do roku "2061" kontynuując swoją misję w kosmosie w towarzystwie żywej legendy Jana Ptaszyna Wróblewskiego. “Wszystkie światy są twoje — z wyjątkiem Europy. nie próbujcie tam lądować.” - brzmiał złowieszczy komunikat mitycznego Monolitu znanego z "Odysei Kosmicznej" Arthura C. Clarke’a. Ten cytat stał się metaforą sytuacji w jakiej znalazł się zespół EABS w momencie przyjścia pandemii. Nie tylko Europa stała się niedostępna, w miejscu stanął cały świat. Przyszła refleksja, że tylko empatia i współpraca może uratować ludzkość. Tocząc wojny między sobą na Ziemi, nie będziemy w stanie wspólnie stawić czoła większemu zagrożeniu, które może przyjść z zewnątrz. Podobną analogię da się zauważyć w serii książek Arthura C. Clarke’a, którą rozsławił swoim ikonicznym filmem 2001: Odyseja kosmiczna - Stanley Kubrick. Wydana w 1986 roku - trzecia część serii posłużyła za luźną inspirację do nagrania czwartej płyty EABS pt. 2061, stając się soundtrackiem do filmu który jeszcze nie powstał. Kolektywna praca zawsze była domeną EABS. Przy nowej płycie słychać to jeszcze bardziej ponieważ praktycznie wszyscy instrumentaliści przynieśli na sesję nagraniową swoje kompozycje. Dzięki temu album oscyluje na orbitach wielu gatunków takich jak jazz, elektronika czy hip hop w takich mutacjach jak: miami bass, trap czy drill. Dodatkową niespodzianką jest fakt, iż w rolę duchowego przewodnika i mentora wcielił się Jan Ptaszyn Wróblewski, który brał udział we wszystkich misjach w dziejach polskiego jazzu, niczym doktor Heywood Floyd przemierzający galaktykę na pokładzie statku kosmicznego Wszechświat. Rok 1986 jest symboliczny dla zespołu EABS. Polskę odwiedził Sun Ra ze swoją Arkestrą niosąc proroctwo: “Żyjemy w Czasie Końca. W jego ostatnim momencie, którego nie przyjmujemy do wiadomości. Jesteśmy już po końcu świata…” - te słowa kosmity z Saturna unosiły się nad ostatnim projektem kolektywu. W tym samym roku blisko ziemi przelatywała kometa Halleya, która natchnęła Arthura C. Clarke’a do napisania trzeciej odsłony "Odysei kosmicznej". Następny raz to ciało niebieskie będziemy mogli zobaczyć dopiero w tytułowym 2061 roku. Autor w swojej książce przewidywał obecną dekadę jako pełną kryzysów, skandali i katastrof. Dr Heywood Floyd obserwował płonące miasta, wojnę nuklearną i wszystkie inne przerażające wydarzenia z okna monitora, będąc od lat w przestrzeni kosmicznej. Koszmar rozgrywający się na Ziemi spowodował, że powstające przez tysiąclecia różnice kulturowe i lingwistyczne zaczęły zanikać, a pojawienie się nowego słońca o nazwie Lucyfer tylko przyspieszyło ten proces. Wyniszczone przez walkę ze sobą mocarstwa dokonały pojednania i zjednoczenia, przez co wybuch kolejnych podobnych wojen był już niemożliwy. Istniejąca machina pokojowa zaczęła przekładać w końcu życie ponad śmierć. Rozpad olbrzymiego pasożytniczego biznesu wojskowego, dał w efekcie przyspieszenie światowego rozwoju gospodarczego. Stworzony moralny ekwiwalent wojny doprowadził do zasypywania wielowiekowych szkód i zaniedbań które były przez nią spowodowane. Najnowszy album EABS symbolizuje czas, w którym Kometa Halleya znowu przeleci bardzo blisko Ziemi. Miejmy nadzieję, że w świetle ostatnich wydarzeń utopijna wizja autora Odysei Kosmicznej się ziści, a na naszej planecie zapanuje pokój. Na całe szczęście nikt nie będzie musiał czekać na album przez kolejne 40 lat.
24h
Skład EABS: Marek “Latarnik” Pędziwiatr - Grand piano, Fender Rhodes Mark II, Nord Stage 2, Moog Voyager; Marcin Rak - Drums; Paweł “Wuja HZG” Stachowiak - Bass guitar, Moog Little Phatty; Olaf Węgier - Saxophones: tenor, sopran; bass clarinet; Jakub Kurek - Trumpet; Skład Jaubi Ali Riaz Baqar - Guitar Kashif Ali Dhani - Tabla, Vocals Zohaib Hassan Khan - Sarangi CD: 1000 copies, printed insert/poster, incl. jacquard tag Lista utworów: 1. Yesterday 2. Judgement Day 3. Whispers 4. Strange Love 5. People in Between 6. Raise Your Hearts, Drop Your Guns 7. Tomorrow 8. Madhuvanti 9. Moon 10. Sun
24h
Skład EABS: Marek “Latarnik” Pędziwiatr - Grand piano, Fender Rhodes Mark II, Nord Stage 2, Moog Voyager; Marcin Rak - Drums; Paweł “Wuja HZG” Stachowiak - Bass guitar, Moog Little Phatty; Olaf Węgier - Saxophones: tenor, sopran; bass clarinet; Jakub Kurek - Trumpet; Skład Jaubi Ali Riaz Baqar - Guitar Kashif Ali Dhani - Tabla, Vocals Zohaib Hassan Khan - Sarangi LP: 1500 copies, black vinyl 180g, incl. jacquard tag Lista utworów: 1. Yesterday 2. Judgement Day 3. Whispers 4. Strange Love 5. People in Between 6. Raise Your Hearts, Drop Your Guns 7. Tomorrow 8. Madhuvanti 9. Moon 10. Sun
Obecnie brak na stanie
Na podstawie jazzowego standardu „A Night in Tunisia” skomponowanego przez Dizzy'ego Gillespiego w 1942 roku, Art Blakey i Jazz Messengers zrealizowali ten album z legendarnym zespołem, w którego skład wchodzą Lee Morgan na trąbce, Wayne Shorter na saksofonie tenorowym, Bobby Timmons na fortepianie i Jymie Merritt na basie. Nagrany 7 i 14 sierpnia 1960 roku album jest jednym z najbardziej cenionych za potężne solówki i skomplikowane aranżacje, ucieleśniające styl hard bop. Wersje „A Night in Tunisia” Blakeya są znane ze swojej intensywnej energii i złożoności, sam utwór charakteryzuje się charakterystycznym afrokubańskim rytmem we wstępie i głównym temacie, przechodząc w prosty swing w improwizowanych sekcjach. Podsumowując, interpretacje „A Night in Tunisia” Arta Blakeya i Jazz Messengers są cenione za dynamiczną interpretację, biegłość techniczną i wpływ na gatunek jazzu. Ich nagrania są świadectwem trwałego dziedzictwa Blakeya i Gillespiego w świecie jazzu. Jego zespół, Jazz Messengers, był trampoliną dla wielu przyszłych gwiazd jazzu. Lista utworów: Side 1 1. A Night In Tunisia 2. Sincerely Diana Side 2 1. So Tired 2. Yama 3. Kozo's Waltz
Obecnie brak na stanie
Grupa Blakey's (kwintet), w której Blakey'owi towarzyszą saksofonista Benny Golson, pianista Bobby Timmons, kontrabasista Jymie Merritt i trębacz Lee Morgan, wydają album dla Blue Note po okresie nagrywania dla różnych wytwórni. Płyta pierwotnie nosiła podtytuł „Art Blakey & the Jazz Messengers”, ale otwierający album bluesowy utwór „Moanin'” szybko stał się jednym z najbardziej znanych utworów Messengers i dał albumowi nazwę. Wydawnictwo jest częścią kolekcji New Ermitage dostępnej od stycznia 2024 r.: 18 tytułów jazzowych i soulowych wznowionych na żółtym winylu z nowymi kodami i odświeżoną grafiką. Lista utworów: Side 1 1. Moanin' 2. Are You Real 3. Along Came Betty Side 2 1. The Drum Thunder (Miniature) Suite 2. Blues March 3. Come Rain Or Come Shine
Obecnie brak na stanie
Cannonball Adderley Quintet in Chicago jest czczony przez miłośników jazzu jako niezbędny dokument hard bopu z końca lat 50. Uchwycono na nim dwóch największych saksofonistów jazzowych, Adderleya i Coltrane'a, w czasie, gdy obaj byli u szczytu kreatywności. Album jest ważnym nagraniem ze złotej ery jazzu, prezentującym rzadkie i elektryzujące partnerstwo dwóch gigantów saksofonu. Jego hard bopowe podstawy, przesiąknięte nutami jazzu modalnego, plasują go wśród najważniejszych nagrań swoich czasów. Album został nagrany 3 lutego 1959 roku, w czasie, gdy Adderley grał jako część zespołu Milesa Davisa, i uchwycono kwintet w kluczowym momencie w historii jazzu. Na Cannonball Adderley Quintet in Chicago można usłyszeć Coltrane'a w fazie przejściowej, balansującego między jego wcześniejszym stylem bebop a modalnymi, bardziej awangardowymi podejściami, które później miał realizować. Jego interakcja z Adderleyem jest fascynująca, ponieważ łączy jego gęsty język harmoniczny z bardziej tradycyjnym, bluesowym podejściem Adderleya. Cannonball Adderley został zwerbowany przez Milesa Davisa w 1957 roku, dołączając do tego, co miało stać się jedną z najbardziej wpływowych grup jazzowych wszech czasów. Styl Adderleya był głęboko zakorzeniony w bluesie i wniósł do grupy Davisa silne poczucie duszy i swingu. Podczas gdy styl Davisa był często chłodny i powściągliwy, saksofon altowy Adderleya był jego przeciwieństwem: solidny, ognisty i emocjonalny. Władza Adderleya nad instrumentem była niezwykła, a jego zdolność do równoważenia technicznej sprawności z bardzo przystępnym, bluesowym charakterem jest w pełni widoczna w całym kwintecie Cannonballa Adderleya w Chicago . Jego sola są ekspresyjne i liryczne, często przesiąknięte poczuciem radości i bujności. To tworzy idealny kontrast z grą Coltrane'a, która w tym momencie stawała się bardziej gęsta i harmonicznie złożona. Lista utworów: Side 1 1. Limehouse Blues 2. Stars Fell on Alabama 3. Wabash Side 2 1. Grand Central 2. You're a Weaver of Dreams
Obecnie brak na stanie
Blues & Roots to nie tylko kamień węgielny w dorobku Charlesa Mingusa, ale także świadectwo nieprzemijającej mocy bluesa jako fundamentu jazzu. Mingusowi udało się zarówno oddać hołd tradycji, jak i przesunąć granice jazzu, jednocześnie tworząc głęboko osobisty i politycznie nacechowany przekaz muzyczny. Album pozostaje jednym z najważniejszych i najbardziej wpływowych nagrań w historii muzyki jazzowej. Wydany w 1960 roku album wyróżnia się w dyskografii Mingusa jako surowy, żywy hołd dla korzeni tradycji bluesa i gospel w jazzie. Mingus starał się powrócić do swoich muzycznych korzeni, czerpiąc z tradycji bluesa i gospel, z którymi dorastał, w szczególności z afroamerykańskiej muzyki kościelnej swojej młodości. Album jest mocnym oświadczeniem tego, jak głęboko tradycja bluesa wpłynęła na współczesny jazz. Łączy niefiltrowaną emocjonalną intensywność bluesa z nowatorskimi i często niekonwencjonalnymi technikami kompozytorskimi Mingusa. Utwory na albumie są przesiąknięte silnym poczuciem bluesa, co jest szczególnie widoczne w utworach takich jak „Wednesday Night Prayer Meeting” i „Moanin'”. Album ma luźny, jam session'owy klimat, odzwierciedlający kościelne i uliczne korzenie muzyki bluesowej. Wykorzystanie wzorów call-and-response w kilku utworach również nawiązuje do tradycji gospel. Blues & Roots jest często cytowany jako kluczowy album w rozwoju jazzu jako gatunku, który obejmował zarówno swoją przeszłość, jak i przyszłość. Zdolność Mingusa do integrowania tradycyjnych form muzycznych (takich jak blues i gospel) z bardziej nowoczesnymi, eksperymentalnymi elementami otworzyła nowe możliwości dla jazzu. Jego styl kompozytorski, który zestawiał ściśle zaaranżowane sekcje z swobodnymi solówkami, wpłynął na pokolenia muzyków, od awangardowych artystów jazzowych po muzyków rockowych i kompozytorów z innych gatunków. Lista utworów: Side 1 1. Wednesday Night Prayer Meeting 2. Cryin' Blues 3. Moanin' Side 2 1. Tensions 2. My Jelly Roll Soul
Obecnie brak na stanie
Jeden z najpopularniejszych albumów Johna Coltrane'a i uważany za jego „prawdziwy” pierwszy solowy album z muzykami, których sam wybrał. Blue Train nadal pozostał wierny stylowi hard bop: w kompozycjach bardzo bopowych John Coltrane już odcisnął swoje brzmienie i swoją niekonwencjonalną i nowatorską grę. Jest to płyta obejmująca kilka oktaw i układająca się w piękne progresje rytmiczne: blues, swing i funk są wszechobecne. Nagrany w 1957 roku „Blue Train” jest zatem dziełem muzycznym do odkrycia lub ponownego odkrycia. John Coltrane jest uznawany za jednego z najlepszych jazzmanów. Wydawnictwo jest częścią kolekcji New Ermitage dostępnej od stycznia 2024 r.: 18 tytułów jazzowych i soulowych wznowionych na żółtym winylu z nowymi kodami i odświeżoną grafiką. Lista utworów: Side 1 1. Blue Train 2. Moment's Notice 3. Lazy Bird Side 2 1. Locomotion 2. I'm Old Fashioned
Obecnie brak na stanie
Album „Ascenseur pour l'echafaud” to oryginalna ścieżka dźwiękowa, wyprodukowana w 1957 roku przez Milesa Davisa, z filmu Louisa Malle z Barneyem Wilenem na saksofonie tenorowym, Rene Urtregerem na fortepianie, Pierrem Michelotem na kontrabasie, Kennym Clarke'em na perkusji i Milesem Davisem na trąbce. Sesja nagraniowa, zorganizowana przez Marcela Romano, miała miejsce w nocy z 4 na 5 grudnia w studiu Poste Parisien. „Ascenseur pour l'echafaud” zdobył nagrodę Louis-Delluc w 1957 roku; w Europie nazwisko Milesa Davisa znalazło się na plakacie filmu, a jakość jego wkładu została szeroko uznana i pochwalona w prasie, co jeszcze bardziej zwiększyło jego sławę. Wydawnictwo jest częścią kolekcji New Ermitage dostępnej od stycznia 2024 r.: 18 tytułów jazzowych i soulowych wznowionych na żółtym winylu z nowymi kodami i odświeżoną grafiką. Lista utworów: Side 1 1. Generique 2. L'assassinat de Carala 3. Sur l'autoroute 4. Julien dans l'ascenseur 5. Florence sur les Champs-Elysees Side 2 1. Diner au motel 2. Evasion de Julien 3. Visite du vigile 4. Au bar du Petit Bac 5. Chez le photographe du motel
Obecnie brak na stanie
„Go!” to uznany przez krytyków album jazzowy znanego amerykańskiego saksofonisty tenorowego Dextera Gordona, wydany w 1962 roku i jest jednym z najbardziej cenionych dzieł Gordona oraz kwintesencją nagrania w gatunku hard bop. Nagrany 27 sierpnia 1962 roku z Dexterem Gordonem, Sonnym Clarkiem, Butchem Warrenem i Billym Higginsem „Go!” jest często uznawany za jedno z najlepszych nagrań Dextera Gordona, uchwycając go w szczytowym momencie jego kariery. Album jest ceniony za doskonałą muzykalność, angażujące kompozycje i synergię między Gordonem i jego kolegami z zespołu. Nadal jest ulubionym albumem entuzjastów jazzu i jest często cytowany na listach niezbędnych albumów jazzowych. Po wydaniu „Go!” otrzymał szerokie uznanie zarówno od krytyków, jak i fanów jazzu. Jest znany ze swojej żywej energii, wyrafinowanych kompozycji i potężnego, ale gładkiego brzmienia saksofonu Gordona. Album przetrwał próbę czasu i nadal jest przełomowym dziełem w kanonie jazzu, będąc przykładem stylu hard bop z początku lat 60. Po przeprowadzce do Europy na początku lat 60. Gordon wrócił do Stanów Zjednoczonych, aby nagrać serię płyt w okresie, który był dla Gordona okresem twórczego odrodzenia, gdyż wcześniej w swojej karierze zmagał się z problemami związanymi z nadużywaniem substancji psychoaktywnych. Podsumowując, „Go!” Dextera Gordona pozostaje przełomowym albumem, który uosabia energię, wyrafinowanie i emocjonalną głębię ery hard bopu. Jego nieprzemijająca popularność i uznanie krytyków świadczą o ponadczasowym uroku kunsztu Gordona i niezwykłej synergii kwartetu. Lista utworów: Side 1 1. Cheese Cake 2. Guess I'll Hang My Tears Out To Dry 3. Second Balcony Jump Side 2 1. Love For Sale 2. Where Are You 3. Three O'Clock In The Morning
Obecnie brak na stanie
W 1962 roku Gordon przeprowadził się do Paryża, gdzie stał się częścią tętniącej życiem społeczności jazzowej. Był już dobrze znaną postacią w świecie jazzu dzięki swojej przełomowej pracy w latach 40. i 50. Decyzja o zamieszkaniu w Europie ożywiła jego karierę, pozwalając mu na dalszy rozwój jako muzykowi z dala od zmagań w USA: cieszył się ogromnym szacunkiem w Europie, co pozwoliło mu występować swobodnie, często w klubach i na trasach koncertowych, bez obciążeń amerykańskiego rasizmu. Paryż od dawna był przystanią dla muzyków jazzowych: artyści tacy jak Miles Davis, Thelonious Monk i John Coltrane byli celebrowani w Europie, a francuska scena jazzowa, w szczególności, stała się miejscem spotkań zarówno amerykańskich emigrantów, jak i europejskich muzyków. Dexter Gordon szybko stał się jedną z czołowych postaci na tej scenie. Our Man in Paris to ceniony album jazzowy i jest powszechnie uważany za jedno z najlepszych dzieł Gordona. Uważany jest za jeden z najlepszych albumów Gordona ze względu na połączenie bebopowej wirtuozerii, lirycznej improwizacji i ścisłej współpracy muzyków światowej klasy: klasyczny album jazzowy, uwielbiany za autentyczność i natchnione występy Dextera Gordona i jego zespołu. Ten album jest obecnie uważany za klasykę w kanonie jazzu, który jest nie tylko niezwykłym albumem ze względu na nieskazitelne wykonanie i znaczenie historyczne, ale także uchwyca kluczowy moment w historii jazzu, w którym amerykańscy muzycy jazzowi przyjmowali nowe doświadczenia i brzmienia w Europie, i uchwyca istotę korzeni bebop Gordona, jednocześnie prezentując wpływ jego czasu w Europie. Lista utworów: Side 1 1. Scrapple from the Apple 2. Willow Weep for Me Side 2 1. Broadway 2. Stairway to the Stars 3. A Night in Tunisia
Obecnie brak na stanie
Po wydaniu, Big Band Bossa Nova znanego amerykańskiego producenta muzycznego, dyrygenta, aranżera i kompozytora Quincy'ego Jonesa, wydany w 1962 roku, otrzymał pozytywne recenzje od krytyków, którzy chwalili jego innowacyjne aranżacje i płynną integrację bossa novy z jazzem big bandowym. Został zauważony ze swojego żywego i świeżego brzmienia, atrakcyjnego zarówno dla entuzjastów jazzu, jak i fanów muzyki latynoskiej. Przez lata album był uznawany za klasykę w dziedzinie zarówno jazzu, jak i muzyki latynoskiej. Nadal wpływa na muzyków, którzy chcą eksplorować fuzję różnych gatunków. Album odegrał kluczową rolę w popularyzacji bossa novy w Stanach Zjednoczonych, wprowadzając wielu słuchaczy do muzyki brazylijskiej. Utorował drogę do przyszłych współprac i projektów crossoverowych między jazzem a muzyką latynoską. Jest często cytowany przez współczesnych artystów i aranżerów, którzy inspirują się jego innowacyjnym połączeniem stylów. Jego wpływ można dostrzec w różnych gatunkach, w tym jazzie, popie i muzyce świata, i jest świadectwem zdolności Jonesa do adaptacji i innowacji przez całą jego karierę. Ugruntowało jego status pioniera w przemyśle muzycznym, wpływając na niezliczonych artystów różnych gatunków i pokoleń. Big Band Bossa Nova nie tylko uchwycił istotę swoich czasów, ale także nadal rezonuje z publicznością dzisiaj, podkreślając nieprzemijającą atrakcyjność obu big bandów, w których występują wkłady kilku utalentowanych muzyków. Lista utworów: Side 1 1. Soul Bossa Nova 2. Boogie Bossa Nova 3. Desafinado 4. Black Orpheus (Manha De Carnaval) 5. Se e Tarde Me Pardoa (Forgive Me If I'm Late) Side 2 1. On the Street Where You Live 2. Samba De Uma Nota So (One Note Samba) 3. Lalo Bossa Nova 4. Serenata 5. Chega De Saudade (No More Blues)
Obecnie brak na stanie
Brilliant Corners to wyjątkowy przykład wyjątkowego podejścia Monka do jazzu, który charakteryzował się kanciastymi melodiami, niezwykłymi progresjami akordów, złożonymi rytmami i osobliwym wyczuciem czasu. Tytułowy utwór, „Brilliant Corners”, na przykład, był tak skomplikowany, że jego ukończenie wymagało wielu ujęć, a muzycy uznali, że podążanie za jego niekonwencjonalną strukturą jest wyzwaniem. Ta trudność świadczy o oryginalności Monka i przesuwaniu przez niego granic tego, czym jazz mógł być w tamtym czasie. Płyta jest jednym z najbardziej uznanych i wpływowych albumów Theloniousa Monka, nagranym w 1956 roku i wydanym w 1957 roku. Stanowi kamień węgielny w dyskografii Monka, prezentując jego innowacyjne podejście do kompozycji i wykonania jazzu i jest często uważana za jedno z jego najlepszych dzieł. Po wydaniu Brilliant Corners spotkał się z szerokim uznaniem krytyków i pozostaje znaczącym albumem w historii jazzu, a także pomógł ugruntować pozycję Monka jako jednego z największych innowatorów współczesnego jazzu. Był to przełomowy album dla Monka również pod względem komercyjnym, przyciągając uwagę krytyków jazzowych i słuchaczy, którzy zaczęli szerzej doceniać jego geniusz. Dziś Brilliant Corners jest uważany za niezbędny album jazzowy, często cytowany jako jeden z najlepszych albumów jazzowych wszech czasów: muzycy tacy jak Ornette Coleman, Cecil Taylor i Eric Dolphy byli pod wpływem zdolności Monka do przesuwania granic jazzu bez utraty jego istoty. Album jest nie tylko arcydziełem w dyskografii Theloniousa Monka, ale także kluczowym momentem w ewolucji współczesnego jazzu. Lista utworów: Side 1 1. Brilliant Corners 2. Ba-Lue Bolivar Ba-Lues-Are Side 2 1. Pannonica 2. I Surrender, Dear 3. Bemsha Swing
Obecnie brak na stanie
24h