

Mieszanka nagrań na żywo i studyjnej postprodukcji, „On Jupiter” brzmi wyjątkowo w porównaniu z innymi Song of the Night Mists" to nowy album Stefana Wesołowskiego, kompozytora, skrzypka i producenta muzycznego. Pozornie jest ostatnią częścią trylogii, następującą po albumach Liebestod (Imprortant Records 2013) i Rite of the End (Ici D'Ailleurs 2017, uznany Najlepszym Polskim Albumem 2017 roku w plebiscycie Gazety Wyborczej). Wszystkie trzy poruszają egzystencjalne kwestie, takie jak miłość, śmierć, rozkład i „ostateczny koniec”. Album został zmiksowany w Nowym Jorku przez Ala Carlsona (Oneohtrix Point Never, Jessica Pratt, Zola Jesus, Lady Gaga i Liturgy), a masteringiem zajął się Rafael Anton Irisarri.
Pisarz Max Sebald często rozmyślał nad naturą ludzkiej pamięci, a konkretnie nad tym, jak nasze myśli i pragnienia – i ich rezultaty – nakładają się na siebie i mutują w czasie. W A Place in the Country pisze o znaczeniu tego, co postrzegamy jako „podobieństwa, nakładki i zbiegi okoliczności”. Czy są to „urojenia” jaźni i zmysłów, czy też przejawy „porządku leżącego u podstaw chaosu ludzkich relacji, [...] który wykracza poza nasze pojmowanie”?
Song of the Night Mists, nowy album kompozytora muzyki postklasycznej Stefana Wesołowskiego , często nawiązuje do założeń Sebalda.
Na prostszej płaszczyźnie, takiej, na której rynek dyktuje uporządkowane informacje, które konsumujemy, Song of the Night Mists można opisać w następujący sposób: nagrany głównie przez Stefana Wesołowskiego w Gdańsku, zarówno w jego studiu, jak i w Bazylice św. Mikołaja, album zawiera instrumenty akustyczne - fortepian, skrzypce, kontrabas - i klasyczne syntezatory, takie jak Roland Jupiter-8, radziecki Polivoks. Do użycia jako instrumentu wykorzystano również opóźnienie taśmowe Roland Space Echo RE-150. Słyszymy również organy bazyliki i nagrania terenowe z Tatr. Innymi muzykami byli Maja Miro , która grała partie fletu w „Glacial Troughs” i brat Piotr Wesołowski , który grał na organach w „Wilhelm Tombeau”. Inżynierem dźwięku był Marcin Nenko , który również był obecny, aby nagrać partie organów bazyliki. Miksu albumu w Nowym Jorku dokonał Al Carlson ( Oneohtrix Point Never , Jessica Pratt , Zola Jesus , Lady Gaga i Liturgy ), a Rafael Anton Irisarri zajął się masteringiem.
Na pozór Song of the Night Mists jest ostatnią częścią trylogii, następującą po albumach Liebestod (2013) i Rite of the End (2017). deepl. Sebaldiańska natura nowego albumu zaczyna być odczuwalna, gdy Wesolowski opowiada o tym, jak wykorzystał samplowanie. Jeden element jest nieoczekiwany, sam samplowanie: „Wracam do dziesiątek moich własnych niewykorzystanych szkiców i nagrań, traktując je jako surowy materiał do cięcia, zwalniania, odwracania i przekształcania na wszelkie możliwe sposoby”. Pamięć jako dźwięk, który ma być ponownie wykorzystany przez słuchacza poprzez jego własne wyobrażenia.
Inną rolę odgrywa inny zestaw sampli wykonanych przez Wesołowskiego. Są to nagrania terenowe, pierwotnie stworzone na potrzeby dźwiękowej ilustracji powstawania Tatr, a wykorzystane w filmie przez projektanta dźwięku Michała Fojcika . Wesołowski: „Można usłyszeć pękający lód, strumienie, kroki na śniegu i wiatr, a także prawdziwą lawinę, nagraną od środka”. „Połączenie tatrzańskie” na albumie można znaleźć również w samplach odnoszących się do kompozytora Karola Szymanowskiego . Tytuł albumu nawiązuje do wiersza o górach autorstwa polskiego poety, Kazimierza Przerwy-Tetmajera .
Nagrania Tatry Wesołowskiego opowiadają „o świecie bez ludzi – o tym, że świat istniał, był piękny i miał znaczenie na długo przed przybyciem ludzi, a przez zdecydowaną większość swojej historii był miejscem bez nas”. Wesołowski, wykorzystując jedną iterację świata natury, odtwarza w dźwiękach ideę Sebalda dotyczącą innego porządku, leżącą u podstaw chaosu relacji międzyludzkich, leżącego poza ludzkim pojmowaniem.
Te uczucia rozgrywają się na pięciu utworach albumu. Dźwięczne i bogate, ilustrują tektoniczne przesunięcia, nad którymi nie mamy kontroli. Wesolowski sugeruje, że ogólny dźwięk jest „medytacją nad metafizyką tego, co nieludzkie, w zestawieniu z duchowością, którą wniosła do niego ludzka obecność”. W tym świetle otwierający utwór „Core” z jego powolnym budowaniem oraz trzaskającymi i naprężającymi efektami dźwiękowymi tworzy efekt ziemi jęczącej do życia w micie stworzenia. Gdy partia fortepianu wystukuje prostą melodię, a modulowane próbki trąbki językowej dodają do ogólnej atmosfery, słuchacz z pewnością może znaleźć wskazówkę w „duchowej” lub „ludzkiej” stronie historii. Człowiek kontra natura: od napięć i harmonicznych rozciągnięć mięśni w drugim utworze „Glacial Troughs”, przez potężny i filmowy „Stalagmite”, po szczery romans wyrażony w ostatnim utworze „Wilhelm Tombeau”, my, słuchacze, wcielamy się w rolę wędrowca Friedricha, spoglądającego na krajobraz, który ukaże się tylko wtedy, gdy się z nim zmierzymy.
Formacje melodii pojawiają się stopniowo, niemal przypadkowo - jak ukryte oparcia w skalnych półkach, które dają nam coś, czego możemy się uchwycić. Rytmy są używane oszczędnie: przedłużone perkusyjne uderzenia w „Glacial Troughs” są anomalią i być może są tam, aby nadać tempo nadchodzącemu albumowi; zasadniczo, aby przytrzymać słuchacza. Gdzie indziej perkusja jest używana jako pomoc w nastroju, dwa dudniące, w stylu kotłów fragmenty w „Peak” są tam, aby zrównoważyć krótki, piękny, kosmische fragment, który je dzieli.
Elementy religijnego ducha granicznego, który napędzał niemiecką muzykę elektroniczną pod koniec lat 60. i 70., znajdują również miejsce w Song of the Night Mists. Wzloty i upadki organów osiągają swój emocjonalny punkt kulminacyjny w utworze „Wilhelm Tombeau”, który przywołuje echa widoków „magii górskiej” stworzonych przez Popol Vuh lub Tangerine Dream , szczególnie z lekko atonalnym drżeniem Mellotronu, który temu przeciwdziała.
To dramatyczny album, ale wydaje się dziwnie krótki lub skrócony, gdy się go słucha, przywołując uczucie, jakie towarzyszy przebudzeniu ze snu, i, pomimo całej swojej początkowej wspaniałości, utwór taki jak „Stalagmite”, na przykład, kończy się na drobnej nucie. Wesolowski przyznaje, że Song of the Night Mists zrodził się z nazbyt ludzkiego procesu pokusy, wątpliwości i ponownej kalibracji - sebaldiańskie nakładki i zbiegi okoliczności tworzą coś, co musi żyć innym życiem, z dala od swojego twórcy. Według słów Wesolowskiego, album jest „nowo narodzonym źrebakiem, który musi wstać i chodzić zaraz po narodzinach”. Teraz to Ty możesz nad tym pomyśleć.
Lista utworów:
A1 CORE
A2 GLACIAL TROUGHS
A3 PEAK
B1 STALAGMITE
B2 WILHELM TOMBEAU
Rok albumu: 2025
Nazwa zespołu Wesołowski Stefan
Rok wydania 2025
Nazwa albumu: Song Of The Night Mists
Format nośnika CD
Wydawnictwo 1/2 Unheard of Hope
Numer katalogowy: UOH017CD
Liczba nośników: 1
Format filtry: CD
Gatunek Elektronika
Data wydania: 2025-06-13
Kraj wydania Europa
Pochodzenie zespołu Polska
Podgatunek Ambient
Kod ean13: 5061041820847
No customer reviews for the moment.